Święty Wojciech, główny patron Polski, archidiecezji gnieźnieńskiej oraz miasta Gniezna, jest postacią o szczególnym znaczeniu dla Kościoła niepodzielonego i narodowej tożsamości. Urodził się w 956 roku w czeskich Libicach jako szóste dziecko księcia Sławnika i Strzyżysławy. Od najmłodszych lat był przeznaczony do życia duchownego, a w wieku 27 lat został mianowany biskupem Pragi. Słynął z gorliwości, bezkompromisowości i głębokiej troski o ubogich. Znany był z odwiedzania więzień oraz targów niewolników, gdzie starał się ratować tych, którzy padali ofiarą handlu ludźmi. Według tradycji, miał przejmujące widzenie Chrystusa sprzedawanego na targu, co jeszcze bardziej umocniło jego zaangażowanie w służbę najbardziej potrzebującym.

Nawołując możnych i duchowieństwo do przemiany życia, napotkał silny opór, który zmusił go do opuszczenia Pragi. W Rzymie wstąpił do klasztoru benedyktynów na Awentynie, żyjąc w pokorze i posłuszeństwie. Po nieudanej próbie powrotu do diecezji, zdecydował się na misje ewangelizacyjne wśród pogańskich Prusów.

W drodze na północ zatrzymał się u księcia Bolesława Chrobrego w Gnieźnie, a następnie udał się do Gdańska, skąd wyruszył na misję do Prus. Niestety, 23 kwietnia 997 roku, po odprawieniu Mszy Świętej, został zamordowany — najpierw pobity, a następnie przeszyty włóczniami i pozbawiony głowy. Miał wówczas 41 lat.

Jego towarzysze, Radzym Gaudenty i Benedykt Bogusza, ocaleli i przekazali Bolesławowi Chrobremu propozycję wykupu ciała świętego. Według tradycji, książę zapłacił za nie tyle złota, ile ważyło ciało męczennika. Święty Wojciech został pochowany w Gnieźnie na Wzgórzu Lecha.

W roku 999 papież Sylwester II kanonizował Wojciecha, czyniąc go jednym z pierwszych oficjalnie ogłoszonych świętych w historii Kościoła. W rok później cesarz Otton III pielgrzymował do jego grobu w Gnieźnie, co stało się impulsem do utworzenia pierwszej polskiej metropolii kościelnej.

Święty Wojciech pozostaje dla nas wzorem odważnej wiary, bezinteresownej miłości bliźniego i wierności Chrystusowi aż po męczeństwo.

Facebook
Przejdź do treści